Pytanie:
Czy Google szpieguje nas wszystkich?
samayo
2012-11-26 09:14:57 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Jestem ciekawy, ponieważ ostatnio doświadczyłem czegoś dziwnego. Około miesiąc temu ktoś poprosił mnie o ustalenie ceny maszyny do drukowania na koszulkach i chyba pierwszy raz nacisnąłem te klawisze i zacząłem szukać, szukać, długo i wielu znalazło wiele wyników, korzystając tylko z Google wyszukiwarka. Ale teraz, nawet po dwóch tygodniach ... Widzę prawie wszystkie reklamy Google na stronie, którą odwiedzam, w tym YouTube, zostały zmienione i reklamują tylko maszynę do drukowania koszulek. Jak te, których szukałem.

Jest tylko jedno wytłumaczenie tego problemu, a Google kontroluje to, czego szukam i prowadzi dziennik tych słów kluczowych. Może to być normalne dla niektórych osób i większość z was mogła o tym wiedzieć, ale uważam za niesprawiedliwe, że witryna może śledzić to, co wpisujesz i czego szukasz, bez pytania o pozwolenie. Zgadza się! prawda? Możemy wyrazić zgodę na warunki, kiedy rejestrujemy się w Google, ale powinny one być wymienione w warunkach lub określone w bardzo wyraźny sposób.

edit: to odpowiedzi użytkowników, według nich: Google szpieguje informacje z ich prywatnych e-maili.

To nie jest szpiegostwo - Google wyraźnie mówi, że zrobi to, dostarczając reklamy dostosowane do Ciebie itp. Zapoznaj się również z tą przydatną i przydatną radą - to komedia, ale ma przydatną wiadomość: http: //www.collegehumor .com / video / 6851490 / facebook-law-for-idiots
Może ludzie powinni przestać być tacy egoistyczni. Większość odpowiedzi, które widziałem na ten temat, brzmi „och, Google wie tak dużo o moim życiu, wiedzą o mnie wszystko”. TBH, co z tego? Jesteś dla nich nieistotny, jesteś zaledwie jednym z milionów. To, co robią, to po prostu zautomatyzowana usługa, która poprawia Twoje wrażenia online, a przechowywanie tego, czego szukasz, to tylko kolejne narzędzie w ich zestawie.
Śledzenie Cię po zalogowaniu się i korzystaniu z ich usług NIE jest tak naprawdę problemem. Ale śledzenie Cię, nawet gdy jesteś wylogowany, nawet w innych usługach, JEST.
Witamy w prawdziwym Internecie, Neo. Wiele witryn śledzi wszystkie informacje o użytkownikach, które mogą zebrać. Niektórzy (jak Google) deklarują, że w swojej polityce prywatności, niektórzy tego nie robią. Rządy również szpiegują użytkowników internetu, Google i inne osoby przekażą Twoją historię wyszukiwania rządom na każde żądanie itp. Itd. Problem z historią wyszukiwania jest raczej niewinny ...
Nadal sugeruję usunięcie dwóch ostatnich pytań; poważnie podważają wiarygodność pytania. Osobiście nadal uważam, że dwa z pytań „Czy Google nas szpieguje?” i „Czy to zgodne z prawem” nie są pytaniami dotyczącymi bezpieczeństwa IT, a „Czy to ci przeszkadza?” nie pasuje do witryny z pytaniami i odpowiedziami.
Usunięto wiele komentarzy - nie są one konstruktywne. Jeśli masz odpowiedź, prześlij ją. Jeśli masz konstruktywne uwagi (zgodnie z [faq]), napisz je. Wszyscy inni zostaną posprzątani. Jeśli chcesz o czymś porozmawiać, [czat] to miejsce, w którym możesz to zrobić.
Pytanie podobne do tego zadałem jakiś czas temu na User Experience Stack Exchange, można je zobaczyć tutaj, jeśli ktoś jest zainteresowany: http://ux.stackexchange.com/questions/23247/why-dont-users-want-to- zobacz-ogłoszenia-dotyczące-produktów-usług-które-mogłyby-być
Facebook zaproponował mi dodanie kogoś, kto wynajął mój pokój kilka lat wcześniej; nie mieliśmy wspólnych znajomych, nie mieliśmy w swoich książkach adresowych i przed laty wymienialiśmy się tylko jednym mailem.
@gerrit, lub tak myślisz.
Simon_eQ - nie wiem, dlaczego nagroda została dodana. Google korzysta z wyszukiwania i treści e-maili. Nie ma co do tego wątpliwości. Oświadczają, że robią to w swoich warunkach. Jak myślisz, jakie dodatkowe korzyści otrzymasz jako odpowiedzi?
nie jest to bezpośrednio związane, ale bardzo polecam przeczytanie książki „The Silicon Jungle”, która opisuje ten właśnie scenariusz
@Mark C. Wallace Jeśli pytanie takie jak „Czy X nas szpieguje” nie ma związku z bezpieczeństwem IT, to jakie są Twoim zdaniem pytania?
Dziewięć odpowiedzi:
tylerl
2012-11-26 11:49:03 UTC
view on stackexchange narkive permalink

UWAGA : Pracuję teraz w Google. Nie pracowałem tam, kiedy to pisałem. To moja własna opinia, a nie Google. Ale to jedyna opinia, która ma jakikolwiek sens. To także prawdopodobnie najważniejsza rzecz, którą napisałem na tej stronie; musisz to zrozumieć, aby zrozumieć, czym jest prywatność w Internecie.

Reklamodawcy wykorzystują posiadane informacje, aby jak najlepiej odgadnąć, jakie reklamy będą Cię najbardziej interesować. W Google W przypadku Twojej aktywności wyszukiwania jest prawdopodobnie najlepszym wskaźnikiem, jaki mają, ale pod uwagę brane są również kliknięcia i wyświetlenia reklam. Na przykład w przypadku Amazona historia zakupów i przeglądania produktów jest ich najlepszym wskaźnikiem i prawdopodobnie zauważysz, że ich sugestie ściśle odzwierciedlają Twoją najnowszą historię - nawet jeśli ta najnowsza historia sięga dwóch lat temu.

Moje własne zwyczaje związane z wyszukiwaniem i przeglądaniem stron preferują wysoce techniczne treści; serwery, programowanie, złośliwe oprogramowanie itp. Reklamy, które widzę podczas przeglądania tego profilu, mają zatem tendencję do faworyzowania również treści technicznych: kolokacji, hostingu, oprogramowania itp. Jest to całkowicie Fine By Me ™ . Kiedy oglądam telewizję, muszę znosić przygnębiającą ilość reklam o kobiecym nietrzymaniu moczu, domach spokojnej starości i lekach na opryszczkę. Ale w Internecie reklamy to oprogramowanie i serwery. Czy myślę, że to przerażające? Do diabła, nie. Im mniej reklam opryszczki, tym lepiej, IMO.

Dla jasności: jestem zdecydowanym zwolennikiem prywatności w Internecie. Jednak zarządzam swoją prywatnością w Internecie, kontrolując informacje, które udostępniam online. Nie oczekuję, że inni zachowają dla mnie moją prywatność; koncepcja nie ma nawet sensu. Jeśli nie chcesz, aby coś wiedzieli, nie mów im. Mówienie im, a następnie wymaganie, by zapomnieli, to przepis na katastrofę na wielu frontach, a nawet komiczny z punktu widzenia bezpieczeństwa.

Moja historia wyszukiwania jest starannie dobierana; jeśli nie chcę, aby wyszukiwanie było ze mną powiązane, korzystam z sesji przeglądania prywatnego. Jasne, przydałaby mi się usługa, która obiecuje, że nie pamiętam, co im powiem, ale byłbym idiotą, gdybym miał polegać na tej obietnicy. Pamiętasz Hushmail? Mimo to wolę skorzystać z usługi, która pozwala mi stworzyć własny profil preferencji online, aby mogli odfiltrować wszystkie bzdury, których najwyraźniej nie chcę.

Czy to legalne? - Jak dotąd tak. Mam nadzieję, że tak pozostanie, ponieważ niezamierzone konsekwencje uczynienia go nielegalnym byłyby tak daleko idące i nieoczekiwane, że miałoby to katastrofalne konsekwencje dla zupełnie niewinnych użytkowników Internetu i operatorów witryn. Regulacja internetu niezawodnie pogarsza sytuację.

Czy to mi przeszkadza? - Oczywiście, że nie. Jeśli kupuję jabłko na targu, czy to przerażające, że sprzedawca pyta mnie następnego dnia, czy podobało mi się moje jabłko? Czy myślę, że mnie szpieguje ? Jeśli powiem mu, że mi się podobało, czy to przerażające, gdy sugeruje, żebym kupił więcej jabłek podczas kolejnej wizyty? Nie, oczywiście nie. To po prostu dobra obsługa klienta. Jeśli powie sprzedawcy owoców obok, że lubię jabłka, czy to powinno być nielegalne? Oczywiście, że nie: to jego informacje do podania, tak jak wszystkie wnioski, które wyciągam na jego temat, są moimi informacjami, którymi mogę się podzielić według własnego uznania.

Dostawcy w Internecie pamiętaj, co im mówimy, tak jak sprzedawcy na lokalnym rynku. Mój sprzedawca owoców może pamiętać, że odwiedziłem jego sklep, mimo że nic nie kupiłem, ale nie zakładam, że mnie szpieguje . Odwiedzam go, a nie odwrotnie. Podobnie, gdy odwiedzam Google, nie wydaje mi się, żeby to szpiegować , żeby pamiętali, o co ich proszę.

Największym problemem związanym z prywatnością online jest ukryte przekonanie, że skoro łączę się z Internetem w zaciszu własnego domu, wszystko, co robię w Internecie, dzieje się również w zaciszu własnego domu . To jest szaleństwo. Wszystko, co robisz w Internecie, jest jawne, chyba że możesz udowodnić, że jest inaczej.

Twoje szeroko zakrojone uogólnienia i śmiałe twierdzenia nie zastąpią dowodów. Używanie telewizji (całkowicie pasywnego środka przekazu) jako metafory aktywnych relacji między wyszukiwaniem online a handlem jest śmieszne. Największym zagrożeniem dla zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia, w jaki sposób wykorzystywane są ich informacje, są rzekomo profesjonaliści tacy jak Ty. Przypuszczam, że dopóki czujesz się dobrze, reszta z nas nie powinna się tym przejmować.
@this.Josh - w idealnym świecie byłoby wspaniale, gdyby wszystkie firmy zachowywały się etycznie i oczekiwały prywatności. Tyler zwraca uwagę, że lepszą / bezpieczniejszą opcją jest przyjęcie czegoś przeciwnego i wyraźne dodanie wszystkich wymaganych kontroli prywatności. Tak, to nie ułatwia życia zwykłym ludziom bez technologii, ale alternatywą jest dla nich zaufanie do firm, którym być może nie powinni.
@this.josh Zdziwiłbyś się, jak niepasywna jest telewizja ...
@tekiegreg możesz, [tutaj jest link do niego] (http://www.google.com/ads/preferences/). W rzeczywistości na tej stronie znajduje się karta OptOut, która pozwala całkowicie ją wyłączyć.
Świetna odpowiedź i bardzo mi się podoba ten fragment: „Jestem zdecydowanym zwolennikiem prywatności w Internecie. Jednak zarządzam swoją prywatnością w Internecie, kontrolując informacje, które udostępniam online”.
Google nie jest twoim owocem!Wiedzą nie tylko o jabłkach, które jesz, ale także o wielu, wielu szczegółach Twojego życia.Z dużą mocą przychodzi duża odpowiedzialność.Cóż za bezużyteczna metafora!
Tak, Google szpieguje cię;tak, Google cię oszukuje;tak, Google ma program społeczny, o którym nieustannie kłamał.Wszystko jest w wiadomościach.Tak, wypaczają wyniki wyszukiwania.Tak, unikają podatków.
Jon Newmuis
2012-11-26 12:20:00 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Preferencje reklam Google można zmienić, odwiedzając stronę http://www.google.com/ads/preferences/. Obejmuje to zmianę zainteresowań, danych demograficznych lub ogólną rezygnację ze spersonalizowanych reklam ukierunkowanych. Możesz sprawdzić, czy rezygnacja powiodła się, sprawdzając, czy lista historii online na stronie rezygnacji Google jest pusta.

Musisz zezwolić przeglądarce nawigacji na interakcję z plikami cookie . Dlatego też, jeśli wprowadzisz zmiany w swoich ustawieniach, może być konieczne wyczyszczenie ich z folderu przechowywania i / lub ponowne uruchomienie przeglądarki, jeśli dla tej aplikacji ma miejsce zdarzenie wyzwalane przez buforowanie.

Czy to faktycznie powstrzymuje ich przed śledzeniem informacji o Tobie? Myślę tylko, że przestaną wykorzystywać te informacje do kierowania reklam; informacje wciąż tam są i to właśnie przeszkadza OP.
@jhocking Nadal będą przechowywać informacje. Zapobiegnie to tylko częściowemu jego użyciu. Na połączonej stronie: „To ustawienie rezygnacji nie dotyczy reklam w wyszukiwarce i Gmailu, którymi można zarządzać za pomocą reklam w wyszukiwarce i Gmailu”. Google może oczywiście to zmienić, jeśli zechce.
Zabawne dla mnie jest to, że podczas gdy wiele osób rozważa to szpiegostwo, faktycznie poszedłem i zredagowałem te preferencje, aby móc być bardziej „szpiegowanym”; ponieważ w końcu otrzymuję dopasowaną, odpowiednią i inteligentną usługę. Jestem za! dziękuję Google i dziękuję Jonathanowi za udostępnienie wszystkim tego linku.
goodguys_activate
2012-11-26 09:34:48 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Nie mam pod ręką informacji prawnych, ale podzielę się swoim spojrzeniem na to, co może się dziać &, co robię w tym przypadku. Ogólnie brzmi to jak plik cookie dotyczący reklam, który zmienił Twoje reklamy lub przeszukiwałeś Google po zalogowaniu się do wyszukiwarki. Oto kilka rzeczy, które możesz zrobić w przyszłości, aby zapobiec tego typu śledzeniu:

Wyszukiwarka

Z tego powodu używam DuckDuckGo. pl (bezstronna wyszukiwarka, zobacz więcej tutaj), która nie śledzi ani nie wyświetla Twoich wyników wyszukiwania.

Jednak użycie innej wyszukiwarki nie wystarczy. Witryny internetowe, reklamy i inne rzeczy będą śledzić Twoją przeglądarkę za pomocą plików cookie i kilku innych technik w celu identyfikacji Ciebie i Twoich zakupów. W tym celu możesz skorzystać z trybu incognito lub wyczyścić pliki cookie i historię przeglądarki. Ponadto, ponieważ możesz uwierzytelniać się w Google i Bing za pomocą adresu e-mail, powinieneś wiedzieć, że Twoja historia może być zapisywana na serwerze.

Pliki cookie

Niektóre osoby usuwają pliki cookie, myśląc, że dzięki temu zyskują większą prywatność. Możesz to rozważyć, ale wiedz, że nie jest to w 100% skuteczne, zwłaszcza w przypadku takich rzeczy, jak evercookie w pobliżu.

Tryb incognito

W kilku odpowiedziach wspomniano o trybie incognito przeglądarki. Jeśli używasz tego, możesz być zainteresowany odpowiedzią, która pyta: Czy witryny internetowe mogą wykryć, czy używasz trybu przeglądania prywatnego?

Podsumowanie

Trudno jest uniknąć śledzenia przez osoby trzecie. Jeśli jednak używasz Firefoksa, następujące dodatki powinny być dobrym początkiem do ochrony Twojej anonimowości: ( Dziękuję @DW)

Niektóre z tych dodatków pomagają, ale AFAIK w żadnym wypadku nie są wystarczające. Na przykład FAQ Privoxy ostrzega, że ​​nie wystarczy zagwarantować anonimowości i zaleca połączenie z TOR lub podobnym rozwiązaniem (i powiedziałbym, że nawet Tor nie jest wystarczająco anonimowy).
@MisterSmith Zgoda, są lepsze niż nic, ale celowo pominąłem TOR, ponieważ jego [słabości (patrz ten link)] (http://en.wikipedia.org/wiki/Tor_ (anonymity_network) #Weakness) oznaczają, że ktoś inny może być w stanie odszyfrować, zmienić i zhakować użytkownika ToR. Nie radzę tego, z wyjątkiem bardzo kontrolowanych środowisk.
@Christopher Usuń odniesienie do Ghostery.Tak, stary Ghostery bardzo dobrze blokował rzeczy, a potem zdecydował się zarabiać i włączać pliki cookie, które nie są „nachalne”.Co to za brzydki zapach?Kolejna delikatna sztuczka umożliwiająca zbieranie.
@Patriot gotowe!Dziękuję za ping
Thomas Pornin
2013-08-16 01:14:22 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Tak, Google nas „szpieguje”. Ale to jest wyraźne ; jest napisane w warunkach użytkowania. Jeśli wejdziesz na www.google.com i klikniesz link „Prywatność Warunki &”, możesz przejść do strony zawierającej odnośnik do ich Polityki prywatności i ich Warunki korzystania z usługi (te dokumenty dotyczą Kanady, mogą mieć zastosowanie różne wersje w zależności od kraju). Google poczyniło sporo wysiłku, aby napisać te dokumenty czystym ludzkim językiem, a nie tajemnym prawniczym, ale nadal są one dość długie, więc pozwól mi je podsumować:

Korzystając z usług Google, pozwalasz im zbierać informacje o Tobie i wykorzystywać je do różnych celów, z których głównym jest ukierunkowana reklama. Informacje, które zbierają, obejmują zapytania wyszukiwania, zawartość wiadomości e-mail Gmail, wersje systemu operacyjnego i przeglądarki, wzorce zachowań ...

Sugeruję, aby osoby zainteresowane tym tematem podjęły wysiłek obszernego czytania obu dokumentów; są pouczające.

Czy to legalne? Biorąc pod uwagę, że na świecie są 193 suwerenne kraje, a niektóre (właściwie wiele) z nich to kraje federalne, których poszczególne prowincje lub regiony często korzystają ze znacznej autonomii legislacyjnej, wówczas istnieją setki jurysdykcji, które należy wziąć pod uwagę, a jakakolwiek dokładna odpowiedź na to pytanie byłaby znacznie dłuższa, niż nawet ja bym chciał napisać.

Google jest wystarczająco bogaty, aby kupić obszerne usługi doradztwa prawnego, więc są szanse, że to, co robi, jest legalne, a przynajmniej zostało wykonane . Nadal mogą występować lokalne różnice. Na przykład we Francji przetwarzanie danych osobowych jest regulowane przez CNIL, który obecnie walczy z Google w tych sprawach. Więc chociaż to, co robi Google, jest średnio oparte na solidnych podstawach prawnych, w wielu jurysdykcjach nadal nie ma jury.

Jaki jest ogólny obraz? Należy zwrócić uwagę na to, że są konsekwencje . Dość powszechnym, ale uproszczonym odruchem jest stwierdzenie, że jedna strona jest zła, a druga dobra, i skończyć z tym; tak działa większość hollywoodzkich filmów akcji, a ten manicheizm przenika teraz sposób, w jaki „opinia publiczna” wyobraża sobie kwestie polityczne, które wykraczają poza zakres i skalę tego, co można rozwiązać w granicach małej wioski. Łatwo byłoby po prostu stwierdzić, że „Google jest zły, oni są złoczyńcami, skopmy im tyłek”. Rzeczywistość jest nieco bardziej złożona.

Rzeczywiście, Google oferuje usługi, które wiele osób uważa za niezbędne. Znałem Internet przed wyszukiwarkami i był raczej trudny w nawigacji. Jednak serwery i kod nie rosną na drzewach; aby mieć usługę, która działa tak samo dobrze jak Google, czy to wyszukiwarka, platforma do hostingu wideo czy niezawodna poczta internetowa, w pewnym momencie trzeba użyć pewnych zasobów . Mówiąc prymitywnie, to kosztuje. Całkiem sporo rzeczy.

Google to prywatne przedsięwzięcie, którego celem jest zarobienie większej ilości pieniędzy niż to, od czego się zaczęło, i najwyraźniej odnosi sukcesy. Ze strony Wikipedii możemy dowiedzieć się, że Google zarabia ponad 50 miliardów dolarów rocznie, z czego 96% pochodzi z reklam. To „szpiegostwo” jest ich siłą życiową . Google może świadczyć nam swoje sprytne usługi za darmo (najwyraźniej), ponieważ mogą zbierać dane osobowe od użytkowników i wykorzystywać je jako paliwo do prowadzenia działalności reklamowej.

Płacimy za Internet naszą prywatnością. Taka jest naga prawda. To, co płacimy dostawcom usług internetowych i pośrednio poprzez nasze podatki i późniejsze inwestycje państwa w infrastrukturę (bezpośrednio lub poprzez subwencje), nie wystarczyłoby na opłacenie Internetu, jakiego doświadczamy obecnie. Pozwoliłoby to na kable miedziane i światłowody, ale nie na wszystkie organizowanie danych zapewniane przez Google i jemu podobne (wszystko, co powiem, dotyczyłoby również Yahoo !, Bing i wszystkich innych, ale Google jest liderem pakietów, więc na razie możemy się na nich skoncentrować).

Usługi Google są opłacane przez reklamodawców, którzy z kolei dbają o naszą prywatność za pośrednictwem Google. Taka jest umowa, która jest na miejscu. W tej chwili.

Czy to mi przeszkadza? Nie o to chodzi. Moja prywatność jest moja, więc mogę ją dawać lub sprzedawać. Jak wyjaśnia @tylerl, ma to dodatkowe zalety, ponieważ ukierunkowane reklamy są po prostu: ukierunkowane. Martwi mnie to, że:

  • Cała transakcja ma charakter globalny; albo każdy sprzedaje swoją prywatność, aby zapłacić za Internet, albo nie. Jest mało miejsca na indywidualne wybory. Nie mogę naprawdę zdecydować, czy osobiście ulegnę wścibskim oczom Google, czy nie. To tak, jakby moja prywatność stała się częścią ogólnej „wspólnej prywatności” (jakkolwiek dziwnie to brzmi), którą należy zarządzać jako wspólnym zasobem, takim jak powietrze, woda lub ropa. Historia pokazuje, że moi bliźni ludzie nie są zbyt dobrzy w zarządzaniu współdzielonymi zasobami.

  • Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że dzięki takim transakcjom otrzymują tani Internet. Uważają, że gdy przekażą swojemu dostawcy usług internetowych swoje miesięczne 30 EUR, skończą z tym i mogą pobierać, surfować i bawić się bez ograniczeń. Nie rozumieją, jak nieprawdopodobna byłaby taka umowa.

  • Jeśli płacimy za internet z zachowaniem prywatności, mam dokuczliwe wrażenie, że sprzedajemy bardzo tanio. Google zarabia dużo zysków ; może to oznaczać, że usługi, które otrzymujemy od Google, są w rzeczywistości warte znacznie mniej niż nasza zbiorowa prywatność.

Mój obecny plan polega na zwiększeniu świadomości i zrozumienia tych problemów, jak w niniejszym tekście. Im więcej ludzi myśli o nich, tym bardziej prawdopodobne staje się, że pewnego dnia ktoś wymyśli coś inteligentnego do powiedzenia na ten temat.

Nagroda została otagowana pod założeniem, że informacje o rozmiarze Google z ** e-maili **, to jest to, o czym chciałbym wiedzieć więcej.
Cóż, mówiłem o tym. Google skanuje e-maile osób hostowanych w Gmailu (przychodzące i wychodzące). To część tego, co robią i zawsze mówili, że to zrobią, od pierwszego dnia otwarcia Gmaila.
System poczty e-mail, który skanuje treść, przedstawia reklamy związane z tą treścią, a następnie przechowuje tag tablicowy, który wskazuje, które reklamy zostały uznane za istotne na podstawie Twoich wcześniejszych wyszukiwań, może być źródłem wycieku informacji do każdego, kto korzysta z Twojego komputera, o tym, czego szukasz. ten komputer. Kiedy to wszystko się robi, nie jest to szpiegostwo. Szpiegowanie to nagrywanie tego, czego szukasz i przekazywanie tego innym osobom. Występuje tutaj rozdzielenie między rzeczywistą treścią a treścią reklamy, która została uznana za istotną.
„Naprawdę nie mogę zdecydować, czy osobiście ulegnę wścibskim oczom Google, czy nie”. Dlaczego nie?
Google to wampirzyca, która szpieguje świat i unika podatków.Pan Pornin miał rację we wszystkim, poza tym, że Google nie ma dostępu - dobrym przykładem są Chiny.
AndSoYouCode
2012-11-26 14:00:58 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Jeśli chcesz to nazwać szpiegowaniem, tak, oczywiście, że tak.

Pomyśl, ile informacji o Tobie ma Google. Wyobraź sobie, ile więcej mogą pobierać za reklamę, jeśli połączą wszystkie informacje o Tobie ze wszystkich ich źródeł: wyszukiwarki, Gmaila, YouTube, Google Analytics, Chrome, Android (kontakty itp.), Mapy, Kalendarz, Dokumenty Google / Dysk , google +, gtalk ... i pewnie przegapiłem kilka dużych.

Po prostu zatrzymaj się na kilka sekund i zastanów się, ile wiedzą o Twoim życiu na podstawie tych danych.

Byłoby głupio nie twierdzić, że to dla dobra użytkowników, tak robią. Źródło

Myślę, że to legalne, ponieważ zaakceptowałeś ich nową umowę kilka miesięcy temu.

Etyczne? Cóż, ty decydujesz.

Mark C. Wallace
2012-11-26 17:49:55 UTC
view on stackexchange narkive permalink

„Niektóre usługi Google są finansowane z przychodów z reklam i mogą wyświetlać reklamy i promocje w serwisie. Takie reklamy mogą być kierowane na treść informacji przechowywanych w usługach Google, zapytania przesyłane za pośrednictwem usług Google lub inne informacje. Sposób, tryb i zakres reklam Google w jej usługach mogą ulec zmianie. W ramach wynagrodzenia za korzystanie z usług Google zgadzasz się, że Google może umieszczać takie reklamy i że Google nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione przez Ciebie w wyniku obecności takich reklamodawców w usługach Google lub późniejszych kontaktów z reklamodawcami ”.

Korzystając z Google, w sposób dorozumiany akceptujesz warunki korzystania z usługi, których fragmenty są cytowane powyżej. Fragmenty, które pogrubiłem, wyjaśniają zachowanie, które widziałeś. To nie jest „szpiegostwo” w jakimkolwiek sensie, w jakim mogę zrozumieć to słowo. Jest to próba dodania wartości usługom, które świadczą Tobie i reklamodawcom. Masz szerokie możliwości kontrolowania informacji, które Google o Tobie uzyskuje, i możesz zażądać ich usunięcia / zniszczenia.

Jaki procent użytkowników przeczytał Warunki korzystania z usługi? Nawet gdy użytkownicy czytają Warunki korzystania z usługi, czy naprawdę rozumieją, co to znaczy? Czy przeciętni użytkownicy wiedzą, jak skonfigurować swoje przeglądarki, aby „kontrolować informacje o Tobie, które Google uzyskuje”?
Nie jestem pewien, czy te pytania odnoszą się do pytania OP. PO zadał pytanie, które ma oczywiste źródło; nie skonsultował się z oczywistym źródłem. Nie podoba mi się sposób, w jaki obecnie zarządza się TOS, ale nie mam lepszej sugestii.
@mark-c-wallace Mają one jednak znaczenie dla treści Twojej odpowiedzi, zwłaszcza ostatniej. Potrzebujesz dowodów na poparcie swojego argumentu. Zobacz http://cyber.law.harvard.edu/stjohns/Specht_v_Netscape.pdf, aby zapoznać się z przypadkiem, w którym Warunki korzystania z usługi zostały uznane za niewiążące.
@xavierm02 Oto moja logika wyraźnie. Odpowiedź Marka mówi, że Google oferuje bezpłatne usługi, o ile użytkownik zaakceptuje umowę z Google (Warunki korzystania z usługi). Istnieje wymiana informacji użytkownika na potrzeby usługi świadczonej przez Google. Aby transakcja była ważna, użytkownik musi wyrazić zgodę na przekazanie swoich informacji Google. Problem w tym, że zdecydowana większość użytkowników nie rozumie tej umowy i nie wyraża zgody. Mają błędne przekonanie, że otrzymują bezpłatną usługę. Ponadto użytkownicy ci nie są w stanie „kontrolować informacji, które uzyskuje Google”.
Miałem zamiar trzymać się z daleka, ale nie mogę. To, czy użytkownicy rozumieją warunki świadczenia usług, nie ma nic wspólnego z tym, czy są one wiążące. Prawo umów to prawo umów zarówno dla analfabetów, jak i osób z wyższym wykształceniem. Myślę, że system ma wady, ale nie mam nic lepszego do zaproponowania.
this.josh - to było trochę złośliwe. Mark - musisz przeczytać ten harwardzki papier. To pokazuje, że nie masz tu 100% racji
AJ Henderson
2012-11-26 20:11:43 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Aby być bardziej szczegółowym bezpośrednio na temat Google, trafiłeś tutaj, dokładnie dlaczego Google to Google. To jest główna rzecz, z której pochodzą ich pieniądze. Jak wspomniał Tyrel, marketing polega na uzyskiwaniu jak najlepszych wrażeń za pieniądze. Google trafił na potężną niszę marketingową, zdając sobie sprawę, że może powiązać wyszukiwania użytkowników z reklamą, ale robi to w taki sposób, aby nie narażać ważności wyszukiwania. Pomysł pojawił się przed Google, ale wiele miejsc, które to zrobiły, po prostu umieszczało płatne oferty wyżej w wynikach wyszukiwania, nie wskazując ich jako takich, a tym samym ucierpiała jakość tych wyszukiwarek. Warunki korzystania z usług Google wyraźnie wskazują, że mogą to zrobić i będą to robić, a korzystanie z usług Google oznacza akceptację tego.

Dla konsumenta ważne jest, aby mieć świadomość, jakie informacje o Tobie są gromadzone i w jaki sposób jest używany, ale warto też zwrócić uwagę, że właśnie dzięki monitorowaniu Twoich informacji marketing internetowy (dobry, nie spam) jest tak skuteczny, a przez to dużo bardziej opłacalny. W idealnym świecie ta monitoryzacja jest przekazywana konsumentowi jako bezpłatne lub tanie usługi przydatne w ich życiu, takie jak, powiedzmy, potężne możliwości wyszukiwania, mobilne systemy operacyjne typu open source i bezpłatna / tania usługa VOIP. Nawet koszt (rezygnacja z odrobiny prywatności w wyszukiwaniach) przynosi konsumentom korzyści, takie jak trafniejsze reklamy, niż gdyby były one zalewane.

Nie oznacza to, że nie powinieneś uważać, jakie informacje tam publikujesz, i upewnić się, że czujesz się komfortowo z tym, że są one dostępne, zanim podasz je publicznie. Należy jednak pamiętać, że jest to ulica dwukierunkowa i otrzymujesz wartościowe towary i usługi w zamian za zgodę na udostępnienie pewnych informacji, aby mogły one lepiej służyć Tobie i reklamodawcom. To wygrana / wygrana dla wszystkich, o ile pośrednik dobrze wykonuje swoją pracę (do tej pory Google naprawdę był wzorem robienia tego dobrze w większości przypadków), a wszystkie strony są świadome tego, co się dzieje i zgadzają się z tym.

smonff
2012-11-26 18:10:22 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Aplikacje internetowe Google, takie jak Kalendarz, Analytics i Gmail, przeglądarka Chrome, system operacyjny Android i wyszukiwarka to tylko sposób na przyzwyczajenie ludzi do korzystania z rzeczy Google. Wydaje się to teraz takie znajome.

Jednak nie sądzę, żeby Google przejmowało się tworzeniem niesamowitego oprogramowania, takiego jak Gmail. Dają te narzędzia tylko dlatego, że kiedyś byłeś śledzony, pod ostrym szpiegowaniem.

Nie jest zły? Nie sądzę. TYLKO chcą wyświetlać reklamy i zarabiać pieniądze.

Złoty medal to z pewnością narzędzia analityczne, które sprawiają, że każda witryna internetowa prowadzi swego rodzaju śledzenie: kto ogląda daną witrynę, kiedy, kto tęskni, gdzie, kto itd. Jest instalowany na każdej stronie internetowej i tak naprawdę jest jak najgorszy koszmar szpiegowski.

Większość ludzi nie przejmuje się tym wszystkim, więc nawet nie wiedzą, że są śledzeni. Jak analityka może być legalna? Wysyła tak wiele informacji do Google (nie do webmastera, który go zainstalował, mam na myśli), nawet jeśli nigdy nie podpiszesz niczego lub nawet jeśli nie masz konta Google (oni może też tworzyć statystyki dotyczące tego rodzaju ludzi!).

Czy powinno to być legalne? Nie sądzę.

Z wyjątkiem tego, że wszystko jest jasno wyjaśnione i zgodne. Dostawca witryn internetowych korzystający z usługi Analytics otrzymuje cenne informacje o swojej witrynie i zwiększa przychody z reklam, Google uzyskuje cenne informacje, których może użyć, aby zwiększyć zyski z reklam, a konsument otrzymuje treści bez bezpośrednich kosztów finansowych. W żadnym momencie zachowanie nie było ukrywane ani wykonywane za plecami użytkownika. Przechodząc do witryny, zgadzasz się na jej warunki dotyczące korzystania z ich usług. Dopóki ich warunki wyraźnie wskazują, co zrobią z twoim połączeniem i nie wyjdą poza to, nie ma żadnego zła.
Skąd możemy wiedzieć, co Google _ naprawdę_ robi ze wszystkimi danymi? W Europie napotkali problemy prawne z zebranymi danymi (samochody Street View zbierają je z hot-spotów). Prawo IT jest na samym początku, niektóre organizacje codziennie walczą o naszą wolność w sieci.
Seb- wiemy, co próbują z tym zrobić - zarabiać na kierowaniu reklam. To ich główny kierowca. Jeśli nie chcesz udzielać im informacji, po prostu im ich nie podawaj!
@Sebf - Incydent z siecią Wi-Fi w StreetView był leniwym rozwojem gromadzenia geolokalizacji SSID Wi-Fi. Nie słyszałem nic o danych wykorzystywanych przez Google i bez dowodów przeciwnych nie widzę powodu, aby nie kupować oficjalnej historii w tej sprawie. Gdyby zachowywali się w sposób sprzeczny z dobrym zarządzaniem danymi (jak powiedzmy na Facebooku), martwiłbym się bardziej, ale cały model biznesowy Google jest zależny od tego, czy kontrolują swoje dane i nie wypuszczają ich na zewnątrz, a nie wiem jak losowe dane wifi byłyby przydatne.
„Czy powinno to być legalne? Nie sądzę” ŹLE! MUSI być legalne. Używasz go ZA DARMO! Jesteś do ich dyspozycji - jesteś ich gościem. Sądy w USA - w stanach bardzo rozwiniętych (NY) orzekły, że pracownicy nie mogą oczekiwać prywatności podczas korzystania z komputerów pracodawców - ponieważ nie należą one do nich, zostały one przekazane do określonego użytku. To samo z Google - oferują usługi - dzięki czemu mogą z nimi zarabiać, jakkolwiek uznają to za stosowne. Jeśli się nie zgodzisz, to uważam cię za anarchistę i nie chciałbym mieć z tobą żadnych kontaktów. Napisz własną wyszukiwarkę Google i wyszukuj, co chcesz.
@Mikey - Google daje nam dostęp do swoich aplikacji. W zamian dajemy im nasze informacje. Umowa wydaje się całkiem uczciwa, o ile uważamy, że Aplikacje Google są cenniejsze niż prywatność użytkowników. Problem polega na tym, że nie jesteśmy właścicielami praw dostępu do Google Apps, ale Google jest właścicielem naszych informacji (nawet jeśli „usuniesz” swoje konto). Nazywam to kradzieżą.
@Sebf: wiesz, że Twoje informacje są trwałe, ale rezygnujesz z nich - to nie jest kradzież - podałeś całkowicie dobrowolnie. Jeśli nie chcesz, aby otrzymały Twoje informacje, nie korzystaj z ich usług. Nikt nie zmusił Cię do korzystania z Google - LUBISZ korzystać z ich darmowych pszczół. Dlaczego jest to trudne do zrozumienia?
Mister Smith
2012-11-26 20:22:26 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Oto moje dwa centy:

Reklama to główna działalność Google. Jeśli ten artykuł w Wikipedii jest poprawny, w 2011 roku 96% ich przychodów pochodziło z reklam. Aby więc wyświetlać Ci najskuteczniejsze reklamy, muszą wiedzieć, gdzie mieszkasz, jakie są Twoje zainteresowania itp. Z tego punktu widzenia nie są zainteresowani Twoimi informacjami jako osoby fizycznej, a stosując się do dobrych praktyk przeglądania, możesz osiągnąć przyzwoity poziom anonimowości.

W tym miejscu musimy porozmawiać o profilowaniu. Nawet jeśli zmienisz adresy IP, usuniesz pliki cookie, użyjesz serwerów proxy itp., Jeśli Twoje wzorce przeglądania są takie same, mogą Cię zidentyfikować. Nie żeby wiedzieli, gdzie dokładnie mieszkasz ani ile masz lat, ale mogą na przykład wiedzieć, że użytkownik 36576235426 jest online, ma późne 20 lat i lubi niebieskie koszulki. To powiedziawszy, profilowanie IMHO Google jest lekkie w porównaniu z tym, co robi Facebook.

Jednak Twoje dane mogą być nadal wykorzystywane przez strony trzecie, jeśli na przykład Google zawiera umowę z korporacją X, aby mogły wykorzystać część swoich danych. Lub przez rządy, które mają zarówno regularne, jak i nieregularne kanały, aby prosić Google o dane. W skrajnym przypadku, jeśli terrorysta ucieknie z więzienia w różowo-zielonej koszulce z gumową kaczuszką, a tydzień temu szukałeś w Google „różowo-zielonej koszulki z gumową kaczką”, założę się, że federalni będą dzwonić do drzwi w mgnieniu oka :)

Twój osobisty kapelusz nie jest przydatny ani dla mnie, ani dla większości osób, którym zależy na prywatności w Internecie. Wolałbym raczej zapoznać się z twardymi odniesieniami do tego, jakie informacje można wezwać, a czego nie itp.
@Caleb Mój ostatni akapit był tylko przykładem. Jeśli Twoim zmartwieniem jest prywatność (w Internecie), możesz rozważyć przeniesienie się do jaskini z dala od „cywilizacji”. Nie ma twardych danych na ten temat, ponieważ to, co można i czego nie można zrobić, powinno być ukryte przed oczami publicznymi. Zgadywanie to wszystko, co możemy zrobić. Ale jeśli chcesz mieć statystyki Google, przeczytaj tutaj: http://www.google.com/transparencyreport/userdatarequests/
Umieść bota na AWS, który ostrzega Cię, gdy widzi długie unikalne adresy URL do niego. Przechowuj te adresy URL w różnych aplikacjach w chmurze. Kiedy ktoś wyjdzie na wolność i pinguje twojego bota, wiesz, że usługa w chmurze została naruszona. Bądź bardziej sprytny i używaj angielskich zwrotów, aby wyglądały jak prawdziwe linki do snoopa http://xkcd.com/936/


To pytanie i odpowiedź zostało automatycznie przetłumaczone z języka angielskiego.Oryginalna treść jest dostępna na stackexchange, za co dziękujemy za licencję cc by-sa 3.0, w ramach której jest rozpowszechniana.
Loading...